stado wron uleciało ze mnie
ptaszyska podłe rwące padlinę
rozmieniły mnie na drobne
kości psom pozostawiły
skowyt księżyca mgłą nastał
i patos w prozaicznej materii
kradnę ostatnie złudzenia piękna
wataha jak armia przeprowadza
higienę świata obmierzłego
tak w zwierzęta wtapiam się
i dla roślin jestem podłożem
zgniła,śmierdząca i tak kusząca
tak pożyteczna światu zarazem
świat to przebrzydły skurwysyn
rzuca kośćmi i zgarnia pionki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz